Olszyński Siostrzyczka lubański w mroźną niedzielę wygrzewał się w południowym słońcu. Ciekawe, czy złapał odrobinę witaminy D. Na pewno zrobił się przyjemnie ciepły i rozanielony. W sam raz taki kot do oswojenia. Czemu nie, przecież na kolanach jeszcze cieplej i przyjemniej, głaskanie też się spodobało i Siostrzyczka zamruczał. Poskarżył się na ślady zębów koło ogona, najwyraźniej ktoś nie chciał się zaprzyjaźnić z tym uroczym kocurkiem. Co innego Jaremka, ona chętnie, a jak trzeba będzie to i właściciela niedobrych zębów pogoni. Kto to widział Siostrzyczkę za tyłek łapać, toż to taki łagodny kocurek :)
A u nas to się rodzą koty, co się mrozów nie boją i zimie się nie kłaniają ! Koty mrozoodporne, działkowe, co udają, że ich - 20 stopni nie rusza po misce ciepłego jedzenia :) Tłuściutkie czają się w trawie na lody o smaku gryzoniowym, aż się oko zaświeca na samą myśl...