20 maja 2009

trochę poezji nikogo nie zabije

Bezdomny pies

Na ulicy
trącił mie czarnym nosem
bezdomny włóczęga pies.

Będzie ze mną chodził po świecie,
będziemy chodzić w gromadzie
bezdomnych psów
chorych, parszywych,
będziemy chodzić drogami lasami

Wieczorem
będę całować ich bezsilne łapy, brudne łby,
gdy będą zdychać, pomogę im,
gdy ja będę zdychać, one mnie pomogą.

/Anna Świrszczyńska/

1 komentarz:

  1. Wspaniały, harmoniczny układ tchnie z tej strony, wrażliwość doznań, ciepła, zmieszana z niepokojem i poszukiwaniem dobra. Bardzo dobrze, że znajdujesz tu miejsce na poezję, która często wyraża to, co sami niezdarnie usiłujemy przekazać... Lekki, inteligentny i czasami wieloznaczny język nadaje temu miejscu atmosferę niezwyczajności, wyjątkowości, nie każdy potrafi pisać o niekiedy zwykłych rzeczach w tak fascynujący sposób, sprawiając, że dostrzegamy to, co zazwyczaj jest ukryte w cieniu...

    OdpowiedzUsuń