25 stycznia 2012

Wielkie odkrycie Zulusa

Pan hydraulik sprawił, że łazienka przeniosła się wszędzie tylko nie do łazienki. Na przykład taki kosz na oczekujących do prania zagościł na środku pokoju. Stał i stał, oczekujący oczekiwali i oczekiwali, kusiło i kusiło. Skusiło.
Alternatywny początek tej historii: Zulus wyszedł z szafy i zorientował się, że zgubiła się jedna z jego białych skarpet. Zulus nie w ciemię bity, nie wpadł w panikę, pomyślał i przypomniał sobie, że skarpetki często trafiają do poczekalni w białym koszu, skąd idą się kąpać, schną i wracają do szafy. Tej samej, w której zgubił własną skarpetkę. Bez skarpetki nie jest się tym samym kotem, czekać aż zguba trafi znów do szafy? Za długo. Zajrzeć do kosza? Może jeszcze oczekuje? Miau ! I co? I się znalazła ! Przy okazji wyszło na jaw, że oprócz skarpet do kosza trafiają też inne rzeczy! ale o tym ani mru mru ! :)
A całą akcję uwiecznił czujny nos Jaremki i jak zwykle włączony aparat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz